Gen Z
News & Trends

„Wait for it” czyli jak budować komunikację trzymającą w napięciu

Oczekiwanie na wydarzenie, budzi większe emocje niż samo wydarzenie. Zaskakujące? Niekoniecznie.

Choć żyjemy w czasach natychmiastowej gratyfikacji – gdzie wszystko musi być na już, zaraz, natychmiast – to paradoksalnie, najskuteczniejsze kampanie marketingowe opierają się na... odwlekaniu finału. Bo sekretem angażującej komunikacji nie jest danie odbiorcy wszystkiego na tacy, lecz zbudowanie atmosfery oczekiwania. Strategia "wait for it" to mistrzostwo w marketingowej sztuce budowania napięcia. Zamiast wyłożyć kawę na ławę, prowadzisz odbiorcę krok po kroku, zostawiając okruszki informacji, które składają się w całość dopiero na końcu drogi. Sprawdźmy, kto zrobił to po mistrzowsku i co możemy podkraść do własnych działań.

Marka osobista sekretem sukcesu. Jak zrobił to Quebonafide?

Budowa wyrazistej marki to fundament strategii opartej na napięciu. Musi być charakterna, rozpoznawalna i... lekko tajemnicza. Odbiorcy muszą wiedzieć, że coś się święci, ale nie do końca co dokładnie.

Raper Quebonafide to prawdziwy mistrz takiej gry. Jego kariera to lekcja budowania napięcia - już sama promocja albumu "Romantic Psycho" w 2020 roku była majstersztykiem dezorientacji - raper kompletnie zmienił swój wizerunek, wracając do image'u sprzed lat. W ramach promocji albumu wykonał ruch kompletnie zaskakujący - rozesłał fanom, którzy zamówili płytę w przedsprzedaży, wersje... niedopracowane. Bez mixu i masteringu. Surowe.

Co zrobili fani? To, co zawsze robi się w obliczu zagadki - zaczęli tworzyć teorie spiskowe. "Czy to prank?", "Czy on chce nam coś przekazać?", "Co się dzieje?". A Quebo? Nie wyprowadzał ich z błędu. Wręcz przeciwnie - celowo lub nie, podsycał teorie, pozostając w nowym-starym image. "Reveal" prawdziwej wersji płyty, nastąpił dopiero po czasie. Ta forma promocji zbudowała wokół artysty aurę nieprzewidywalności i tajemniczości, w którą fani mocno się zaangażowali.

Po promocji, raper ogłosił, że to jego "ostatnia trasa koncertowa", po której kończy karierę. I faktycznie - po zakończeniu trasy koncertowej (nota bene również nieprzewidywalnej, bo nawiązującej do sztuki teatralnej) oficjalnie zniknął z internetu i przestrzeni muzycznej. Fani? Byli zdruzgotani, ale znając swojego idola, natychmiast zaczęli tworzyć kolejne teorie spiskowe. Od 2022 roku systematycznie powstawały domysły o jego powrocie. Sam raper okazjonalnie podsycał ogień, wrzucając przez swoje prywatne konta niejednoznaczne wpisy - czasem brzmiały, jakby coś planował, a czasem odnosiły się do jego innych projektów.

Po dwóch latach napięcia i oczekiwania, Quebo spektakularnie wrócił na scenę z utworem "Futurama 3" i teledyskiem stworzonym z wykorzystaniem AI, reżyserowanym przez prof. Andrzeja Dragana. Powrót odbił się szerokim echem we wszystkich mediach.

Ale to nie koniec historii! Niedługo po powrocie ogłosił, że wciąż planuje odejść z internetu, ale... ma dla fanów "jeszcze jeden (już naprawdę) ostatni koncert" - w wersji online. Określił go jako "unikalne muzyczne wydarzenie na pograniczu kilku gatunków", którego centralnym elementem będzie integracja filmu i muzyki. Czy to naprawdę jego ostatni występ? Fani przyzwyczajeni do nieprzewidywalności rapera wciąż tworzą kolejne teorie... i okazuje się, że niektórzy trafili. Quebonafide przeniósł wydarzenie na koniec czerwca - i zapowiedział zwieńczenie swojej kariery na Stadionie Narodowym w Warszawie.

Gra w komunikacyjne “podchody”. Strategia promocji festiwalu ZORZA.

Jeśli chcesz utrzymać odbiorcę w napięciu, musisz precyzyjnie zaplanować ścieżkę komunikacji. Od pierwszych, ledwo zauważalnych wskazówek, przez coraz większe "zajawki", aż do spektakularnego finału. 

Dawid Podsiadło (i jego team marketingowy) to prawdziwi prymusi w tym zadaniu. Promocję swojego festiwalu rozpoczął już podczas trasy stadionowej w 2024 roku. Przed koncertami wyświetlano na telebimach tajemnicze kody QR, które prowadziły do zapisu do równie tajemniczego mailowego “biuletynu”.

Pierwsza odpowiedź na zagadkę pojawiła się pod koniec 2024 roku, kiedy subskrybenci newslettera otrzymali zaproszenie na jednorazowy pokaz filmu dokumentalnego z trasy w kinach w całej Polsce. Na koniec seansu, w słowach Dawida pojawiła się enigmatyczna informacja o "kolejnej niespodziance" i sugestia, że może to być letni festiwal. Widzowie jeszcze tego samego dnia otrzymali na maila potwierdzenie - Dawid faktycznie organizuje festiwal! Zdradził datę, zdradził miejsca ale... nie zdradził nazwy. Ani żadnych goszczących artystów. Mimo to, osoby zapisane do newslettera otrzymały możliwość wcześniejszego zakupu biletów - tym samym będąc o krok przed wszystkimi. Oficjalne informacje, takie jak nazwa festiwalu ZORZA i line-up, zostały ogłoszone dopiero w lutym 2025 roku.

To podręcznikowy przykład prowadzenia odbiorcy od enigmatycznych wskazówek, przez coraz większe odsłony, aż do wielkiego finału. I nagradzania tych najbardziej lojalnych wcześniejszym dostępem do informacji i biletów.

Utrzymanie uwagi i grywalizacja. Jak Enrage przyciągnęło klientów?

Chcesz, żeby twoi odbiorcy dokładnie analizowali twoje treści i oglądali je do ostatniej sekundy? Ukryj w nich coś wartościowego! Nic tak nie angażuje jak obietnica konkretnej nagrody za zaangażowanie.

Świetnym przykładem jest to, co zrobiła marka Enrage podczas zeszłorocznego Black Friday. Zamiast po prostu ogłosić promocję, stworzyli na Tik Toku serię Black Friday Blackout, w której pracownicy polecali swoje ulubione ubrania z kolekcji. Brzmi zwyczajnie? Otóż nie! W tych materiałach ukryli (za pomocą montażu) tajne kody rabatowe, dające zniżki sięgające nawet... 100%! Tak, dobrze czytasz - niektóre produkty można było zgarnąć za darmo, jeśli tylko było się wystarczająco spostrzegawczym. Aby dodatkowo podkręcić zainteresowanie, marka zapowiedziała także na dzień Black Friday premierę zupełnie nowego produktu - skórzanych butów, których wcześniej nie miała w ofercie.

To świetny przykład połączenia grywalizacji, realnych korzyści i elementu premiery produktowej. Odbiorcy mieli potrójną motywację, żeby śledzić komunikację marki z intensywnym zaangażowaniem. 

Mocny element zaskoczenia – Julia Żugaj i Orange Flex.

Czasem najlepszym sposobem na zbudowanie napięcia jest zrobienie czegoś kompletnie nieoczekiwanego. Przełamanie schematów, zaskoczenie odbiorców czymś, czego w życiu by się nie spodziewali.

Właśnie na tym opierała się zeszłoroczna współpraca Julii Żugaj z Orange Flex. Cała komunikacja została zbudowana wokół zaskakującego i lekko kontrowersyjnego ogłoszenia: "Julia Żugaj zostaje dyrektorką kreatywną Orange Flex".

Tak, to nie był żart. Orange faktycznie ogłosił tę informację poprzez oficjalną informację prasową, sugerując że influencerka zmienia formę zatrudnienia. Powstał także materiał na kanał influencerki, na którym Julia jako "dyrektorka kreatywna" prowadzi warsztaty dla ekipy firmy i wspólnie z nimi projektuje motywy do aplikacji. W filmie ogłoszono również konkurs dla fanów Julii. Użytkownicy mogli odpowiedzieć na pytanie konkursowe w aplikacji i wygrać nagrody, w tym bilety na meet&greet z twórczynią.

Cała akcja była nietypowa zarówno dla marki telekomunikacyjnej, jak i dla samej influencerki. To właśnie ten element zaskoczenia i przełamania schematów sprawił, że współpraca została zauważona i zapamiętana.

Cztery zasady skutecznej komunikacji "wait for it"

Teraz, gdy przeanalizowaliśmy mistrzowskie przykłady, czas wyciągnąć wnioski. Oto cztery zasady, które zapewnią, że twoja komunikacja będzie trzymać odbiorców w napięciu:

1. Buduj markę z charakterem

Zanim zaczniesz skomplikowaną grę z odbiorcami, upewnij się, że twoja marka ma wyrazisty charakter. Dodaj jej nutę tajemniczości – niech odbiorcy nigdy nie będą do końca pewni, czego się spodziewać. Quebonafide doskonale rozumie tę zasadę – jego marka osobista jest tak silna, że nawet dwuletnia nieobecność nie zdołała osłabić zainteresowania jego działaniami.

2. Planuj odkrywanie krok po kroku

Nie rzucaj wszystkich kart na stół od razu. Zaplanuj precyzyjną ścieżkę komunikacji, która poprowadzi odbiorców od pierwszych, subtelnych wskazówek, aż do spektakularnego finału. Dawid Podsiadło mistrzowsko zastosował tę zasadę, projektując złożoną drogę od tajemniczych kodów QR na koncertach, przez pokazy filmowe, aż do finałowego ogłoszenia festiwalu ZORZA.

3. Nagradzaj zaangażowanie

Daj swoim najbardziej lojalnym odbiorcom konkretne powody, aby śledzili każdy twój ruch. Może to być wcześniejszy dostęp do informacji (jak u Dawida Podsiadło), ukryte kodów rabatowych (jak u Enrage), czy ekskluzywne możliwości interakcji (jak meet&greet z Julią Żugaj). Ludzie muszą czuć, że ich zaangażowanie się opłaca.

4. Zaskakuj nieszablonowo

Przełamuj schematy, rób rzeczy, których nikt się po tobie nie spodziewa. Influencerka jako pracownik korporacji? Raper wysyłający niedokończone wersje piosenek? To właśnie te nieoczekiwane ruchy budują napięcie i sprawiają, że odbiorcy nie mogą się doczekać, co będzie dalej.

Podsumowanie

W świecie zalewającym nas informacjami, standardowa komunikacja marketingowa może łatwo zginąć w tłumie. Strategia "wait for it" pozwala wyróżnić się, angażując odbiorców w proces odkrywania, który przypomina rozwiązywanie zagadki.

Budowanie napięcia, dawkowanie informacji i nagradzanie zaangażowania to sposoby na stworzenie kampanii, której odbiorcy nie tylko nie przegapią, ale o której będą dyskutować, tworzyć własne teorie i czekać na więcej. Teraz, kiedy znasz już sekrety mistrzów, możesz zacząć planować własną strategię "wait for it". Tylko pamiętaj... nie zdradź wszystkiego od razu.

Maja Tkaczyk
Junior Copywriter

Przeczytaj więcej artykułów na naszym blogu

Zobacz wszystko

Pomożemy Ci zrealizować kampanię Twojej marki w social mediach

Napisz do nas!

Dziękujemy!
Otrzymaliśmy twoją wiadomość.
Skontaktujemy się z Tobą ;)
Oops! Coś poszło nie tak :(
Spróbuj jeszcze raz.